Moc przyzwyczajenia

Kolejne miesiące pandemii oddalają nas coraz bardziej od pamięci życia bez ograniczeń, bez stałego niepokoju o bliskich i siebie samych.  Wspomnienia minionego roku nieuchronnie uświadamiają nam, jak wiele się zmieniło. Są w pewien sposób słodko – gorzkie. Otwierają furtkę do wspomnień wolności, poczucia bezpieczeństwa, przewidywalności tego co się wydarzy, czasów spotkań z ludźmi i wspólnych wyjazdów. Ten przyjemny aspekt wspomnień niesie ze sobą jednak również refleksję  płynącą z uświadomienia sobie tych wszystkich rzeczy, które w tym roku nie będą dla nas w tak oczywisty sposób dostępne.

Jak radzić sobie w sytuacji ograniczeń, niepewności, niepokoju, braku bezpieczeństwa? W jaki sposób przystosować się do niełatwej rzeczywistości i zachować dobre życie? W poszukiwaniach odpowiedzi na te pytania warto zmierzyć się nie tylko z rzeczywistością, która nas otacza, ale również z samym sobą.

Często dzieje się tak, że w natłoku codziennych zadań i trosk jesteśmy skupieni na realizacji misternie skrojonego planu dnia. Wypełniamy minuty po brzegi, by na koniec dnia pracy, bycia rodzicem dla swoich dzieci, bycia odpowiedzialnym za swoich rodziców, sąsiadów, bliskich, nie znaleźć już czasu dla nas samych. Jesteśmy ze sobą przez całą dobę, czy jednak potrafimy opiekować się sobą choć w części tak jak innymi?

By móc się sobą zaopiekować musielibyśmy „namówić” samych siebie do świadomej obserwacji siebie i zdawania sobie sprawy z tych wszystkich momentów, w których dostrzegamy, że nie starcza nam już energii, że nasze mięśnie, oczy, kręgosłup są już zmęczone. Ta codzienna uważność na siebie jest bardzo istotna, szczególnie w sytuacji, gdy od wielu miesięcy żyjemy w nienaturalnych dla nas warunkach – przeciążeni, niepewni co przyniesie kolejny dzień, ze znacząco ograniczonym dostępem do naturalnych źródeł energii i zdrowia jak spotkania z bliskimi, znajomymi, wyjazdy.  Sytuacja, w której żyjemy już dłuższy czas w nieuchwytny sposób powoduje, że „przyzwyczajamy” się do napięcia, małej liczby spotkań i rozmów, braku poczucia bezpieczeństwa, zmęczenia. Przestajemy je zauważać. To efekt działania czasu. W pewien sposób żyjemy tak, jakby taki stan był naturalny – tłumacząc sobie, że tak musi być. Jednak to właśnie teraz warto przypominać sobie o tym, że dla naszej psychiki, dla naszego organizmu taki stan nie jest naturalny.

W takich okolicznościach warto być dobrym obserwatorem samego siebie i zwrócić uwagę na sygnały z naszego ciała, na nasze emocje. Świadomość tego, że jesteśmy zmęczeni, mamy kłopoty z koncentracją, czujemy złość lub niepokój, pozwoli nie ulec sile przyzwyczajenia, że to czego doświadczamy jest normą. Uważność na siebie jest rodzajem pracy na rzecz swojego dobrostanu. Świadomość przeciążenia pozwoli zatrzymać się przy sobie i porozmawiać ze sobą o tym, co jest nam potrzebne. Miejsce na te potrzeby będzie wymagało poczynienia ustaleń – z samym sobą i z bliskimi. Będzie też wymagało umieszczenia siebie na liście priorytetów a następnie zadania sobie pytań o to w jaki sposób, kiedy i jak często będziemy o siebie dbać. Uważność na siebie, swoje doznania i emocje jest początkiem tego procesu.

Jak zacząć być uważnym na siebie? Odpowiedź na to pytanie jest i łatwa i trudna. W pewien sposób wydaje się to oczywiste, że wiemy jak się czujemy.  Jednak możemy pomijać wiele aspektów świadomości siebie: to w jakim jesteśmy nastroju, jak śpimy, jak reagujemy na dodatkową powinność,  która przed nami staje, czy mamy chęć na rozmowę. Przechodzimy do porządku dziennego nad tym jak się czuje nasze ciało, jak szybko bije nam serce, czy często boli nas głowa, czy wysiłek fizyczny nie sprawia nam kłopotu.  Na początek pomóc może życzliwa obserwacja siebie i niepomijanie tego, co dostrzegamy. To rodzaj uwrażliwienia na sygnały z naszego ciała i budowania świadomości siebie i swoich potrzeb. To początek rozmowy z samym sobą i dawania sobie potrzebnej nam uwagi.